Chciałabym to przeżyć jeszcze raz!

Gdyby ktoś dwa lata temu powiedział mi, że zamieszkam w USA i będę żyć amerykańskim stylem życia – nie uwierzyłabym mu. Zawsze myślałam, że nie dam sobie rady sama w obcym kraju, a tęsknota za rodziną będzie mnie przytłaczać.

Perspektywa wzięcia „dziekanki” nieco mnie przerażała. Z drugiej strony byłam już na trzecim roku studiów i nauka zaczęła mnie męczyć. Potrzebowałam przerwy.

Na Au Pair zdecydowałam się bardzo szybko. Usiadłam wieczorem przed komputerem i w wyszukiwarkę wpisałam Au Pair. Spośród różnych agencji pośredniczących w wyjazdach wybrałam Cultural Care Au Pair i przez ich stronę zapisałam się na spotkanie informacyjne z byłą Au Pairką. Tam dowiedziałam się nie tylko tego, jakie są wymagania, zarobki i koszty wyjazdu, ale również uświadomiłam sobie, że ta praca to jednocześnie wspaniałe doświadczenie na całe życie. Postanowiłam spróbować i na drugi dzień po spotkaniu zabrałam się za wypełnianie aplikacji. Nie wszystkie pytania rozumiałam, ale mogłam liczyć na pomoc przedstawicielki Cultural Care.

Po złożeniu dokumentów pozostawało oczekiwanie na rodzinę, u której miałam opiekować się dziećmi. Codziennie zaglądałam na swoje konto internetowe w oczekiwaniu na jakieś wieści. Jednocześnie szlifowałam swój angielski, chciałam dobrze wypaść podczas rozmowy z przyszłą rodziną goszczącą.

dzieci100.jpgPo miesiącu pojawiła się na moim koncie rodzina z okolic Waszyngtonu. Susan i Michael prowadzili własną firmę handlową i mieli trójkę dzieci. Dwie córeczki, Ashley i Meg w wieku 8 i 4 lat, oraz malutkiego Thomasa, który miał niespełna 2 latka. Początkowo przeraziła mnie perspektywa okiełznania trójki amerykańskich dzieci i miałam zamiar zadzwonić do biura w Warszawie z prośbą o szukanie dla mnie nowej rodziny. Jednak jeszcze tego samego dnia wieczorem otrzymałam maila od Susan z informacją, że bardzo jej się spodobała moja aplikacja i chciałaby do mnie zadzwonić by poznać mnie troszkę bliżej. Bardzo stresowałam się tą rozmową, bałam się, że nie wszystko zrozumiem, że zabraknie mi słów i nie będę potrafiła się porozumieć. Poszło mi jednak całkiem nieźle, zarówno host rodzice jak i dzieciaki były bardzo sympatyczne, w trakcie rozmowy rozwiały się moje watpliwości i już wtedy wiedziałam, że ten rok w Stanach chciałabym spędzić właśnie z nimi.

Od tamtego momentu wszystko potoczyło się bardzo szybko. Krótka rozmowa w Ambasadzie w sprawie wizy zakończyła się sukcesem. W dniu wylotu do USA na chwilę pojawiły się wątpliwości. Mówiłam sobie jednak, że jeśli coś będzie nie tak zawsze mogę wrócić. Na lotnisku spotkałam inne dziewczyny, które wylatywały tego samego dnia. To dodało mi otuchy i poczucie, że nie jestem sama.

dzieci2_100.jpgTo był wspaniały rok. Poznałam tak wiele osób, że nie byłabym w stanie ich wyliczyć. Nabrałam pewności siebie, której wcześniej mi brakowało i nauczyłam się mówić biegle po angielsku. Dzieci okazały się lepszymi nauczycielami niż lektorzy ze szkoły językowej.

Tłumaczyły mi chętnie wszystko i uczyły nowych słów. Traktowały mnie jak swoją starszą siostrę i to dzięki nim czułam się wyjątkowa. Przez ten rok zmieniłam się i dojrzałam. Zwiedziłam też bardzo wiele ciekawych miejsc. Na studia wróciłam z nowymi siłami. Przerwa pozytywnie na mnie wpłynęła i znów chodzę na zajęcia z przyjemnością. Mam też certyfikat z amerykańskiej uczelni, który napewno przyda się, gdy będę szukać pracy. Program Au Pair okazał się czymś więcej, niż tylko pracą. Gdybym tylko mogła, chciałabym to przeżyć jeszcze raz!
 - Marta

Jeśli Ty również chcesz zostać Au Pair napisz do nas aupair.pl@culturalcare.com   lub zadzwoń (0-22) 825 00 92

ostatnia zmiana: 2009-10-15
Komentarze
 
Polityka Prywatności