Dlaczego wkuwanie słówek nigdy nie będzie skuteczne?

Większości z nas nauka języka kojarzy się z bezmyślnym uczeniem się słówek na pamięć. Liczne supermetody informują, że najpierw musimy nauczyć się tysiąca wyrazów, a potem ni stąd ni zowąd zaczniemy porozumiewać się w obcym języku.

Zupełnie jakby z zakurzonej lampy pojawił się nieco otyły Dżin i spełnił w oka mgnieniu nasze życzenie. Nie jest to jednak takie łatwe, jak piszą ci wielcy specjaliści, którzy z języków obcych znają zapewne jedynie połamaną angielszczyznę, no i może łacinę podwórkową.

Gdy ktoś daje nam taki cudowny przepis, zapytajmy się, ilu języków dzięki niemu się nauczył. Najczęściej zapanuje krępująca cisza, specjalista zrobi się czerwony i po chwili powie nam, że w ogóle się nie znamy, a on teraz akurat ma spotkanie i musi z przykrością nas opuścić.

Zanim wydamy setki złotych na magiczne kursy, na których językowy Harry Potter za pomocą magicznych zaklęć nauczy nas języka, przeczytajmy recenzje z takich zajęć napisane przez poprzednich uczestników. Ilu z nich mówi, że nauczyło się języka? Nikt. Najczęściej piszą, że wspaniale się bawili i że doskonale spędzili czas.

Rzeczywiście często takie drogie kursy to prawdziwy show prowadzącego, który każdemu przypadnie do gustu. Szczerze je polecam więc, gdy chcemy nauczyć się prowadzić zajęcia. Jeżeli jednak pragniemy nauczyć się naprawdę języka, bardziej skorzystamy czytając to, co w tej chwili napiszę.

Wyobraź sobie, że język to jedno wielkie puzzle składające się z setek tysięcy kawałków, które czasami do siebie pasują, często jednak zupełnie nie. Uczenie się słówek przypomina wyjmowanie poszczególnych elementów z pudełka i układanie ich bardzo dokładnie na stole. Praca to nudna, męcząca i przede wszystkim w niewielkim stopniu umożliwiająca nam ułożenie całej układanki.

Słowa są jedynie elementami. Żeby mówić w języku obcym i rozumieć to, co słyszymy, musimy przede wszystkim nauczyć się układać je w całość. Zamiast przyglądać się z bliska każdemu z kawałków, powinniśmy dowiedzieć się, jak połączyć go z innymi.

Jak to porównanie przełożyć na naukę języka? Bardzo łatwo. Zamiast uczyć się pojedynczych słówek, zacznij uczyć się zdań. Poznawaj nowe wyrazy w kontekście. Owszem, wciąż możesz zapamiętywać je, gdy stoją samodzielnie. Często bowiem pojedyncze słowo może być samo w sobie doskonałym kontekstem. Weźmy na przykład odpowiedź na pytanie: „Co chciałbyś zjeść?”. Nie musimy odpowiadać pełnym zdaniem. Najbardziej naturalną odpowiedzią jest użycie jednego tylko słowa. Odpowiemy więc: „Jabłko”.

Kolejne pytanie, które może rodzić się w głowie dotyczy zdań bardzo długich. Jak zapamiętać potwory w stylu: „Wczoraj późnym wieczorem, moim zdaniem zrobiliśmy dobrze, że nie poszliśmy tam, gdzie chciałeś”. Jednym z rozwiązań jest nauczenie się zdania w całości. Pewnie jednak nigdy nie użyjemy go w takiej formie. Przyda się więc podzielić je na małe elementy, które o wiele łatwiej będzie nam ogarnąć myślami, a co za tym idzie zapamiętać.

Poszatkujmy je więc w na następujące kawałki:

- wczoraj

- wczoraj późnym wieczorem

- późnym wieczorem

- moim zdaniem

- moim zdaniem zrobiliśmy dobrze

- zrobiliśmy dobrze

- zrobiliśmy dobrze, że nie poszliśmy tam

- zrobiliśmy dobrze, że nie poszliśmy tam, gdzie chciałeś

- nie poszliśmy tam, gdzie chciałeś

Dzielenie na poszczególne elementy ma jedną wadę, która uwidacznia się w przypadku niektórych języków. W niemieckim na przykład użycie jednego słowa na początku może wpłynąć na szyk całego zdania i sprawić, że musimy wymówić dwa inne wyrazy w takiej, a nie innej kolejności.

Przyjrzyjmy się też cząstce: „Zrobiliśmy dobrze, że nie poszliśmy tam”. Nie brzmi ono zbyt naturalnie. O wiele lepiej byłoby powiedzieć: „Zrobiliśmy dobrze, że tam nie poszliśmy”. Słówko „tam” w języku polskim nie lubi stać na końcu długich zdań. Może ma wstręt do kropki…

Wniosek jest więc następujący. Na początku nauki lepiej uczyć się długich zdań w całości. Nie powinno ich być zbyt wiele w pierwszych lekcjach, stąd też nie powinniśmy mieć z tym większych problemów. No chyba że uczymy się z jakichś dziewiętnastowiecznych podręczników napisanych przez autora o chorym umyśle.

Gdy już poznamy nieco język i prawidła, które nim rządzą, o wiele łatwiej będzie nam decydować, co możemy poszatkować, a co nie.

Najskuteczniej jest dzielić zdanie na tyle cząstek, na ile się da. Oczywiście każdy z elementów można używać wielokrotnie, tak jak w naszym przykładzie chociażby „zrobiliśmy dobrze”. Ponieważ wiele słów istnieje jedynie w utartych zwrotach, nie ma sensu uczyć się ich bez kontekstu.

Nie ma jednak przeciwwskazań, by zapamiętać słowo „wczoraj” jako takie. Bardzo nam się przyda, gdy będziemy chociażby chcieli odpowiedzieć szybko na takie pytanie jak: „Kiedy to zrobiłeś?”

Co daje nam uczenie się w kontekście, oprócz tego, że mamy więcej do zapamiętania?

Przede wszystkim uczymy się jak łączyć elementy ze sobą. Bardzo łatwo opanujemy konstrukcje towarzyszące czasownikom. Będziemy wiedzieli, że mówi się „czekam na ciebie”, a nie „czekam ciebie”. Zapamiętamy też odmiany czasowników, które w konwersacji, przydadzą się nam lepiej niż suche bezokoliczniki. Damy również wystarczająco dużo materiału naszemu umysłowi do tego, by poddał go analizie. Dzięki temu dużo szybciej zapamiętamy reguły rządzące danym językiem. Innymi słowy: „Nigdy więcej wkuwania gramatyki”. Pamiętamy bowiem, że reguły są dzieckiem kontekstu, a nie odwrotnie.

Kontekst ma także jedną ważną zaletę. Ma ogromną siłę przebicia walcząc z naszym mózgiem pragnącym odrzucić wszystkie śmieci, które do niego napływają. Jak dobrze wiemy, śmieciami jest to, czego nie potrafi on sobie z niczym skojarzyć. Gdy jednak może on połączyć to, co do niego trafia z czymś, co już zna, bądź też potrafi sobie to wyobrazić, o wiele łatwiej mu to zatrzymać na dłużej.

Wiem, wiem. Ludzie potrzebują przykładów. Aby poznać siłę kontekstu, zrób następujące ćwiczenie. Naucz się najpierw dziesięciu wyrwanych z kontekstu słów. Pamiętaj jednak, by nie były to na przykład nazwy dziesięciu owoców, czy nazwy kolorów, choć i z tym pewnie nie będzie zbyt łatwo. Weź przypadkowe słowa, które napotkasz, takie jak „chociaż”, „kupiłem”, „z”, „czarnego”, „tamtędy” itp. Będzie to naprawdę karkołomne zadanie, które ciężko będzie ci zakończyć z sukcesem.

Zmień więc swoje podejście i naucz się zdań zawierających te słowa. Od razu zauważysz różnicę. Po pierwsze, o wiele łatwiej będzie ci je zapamiętać. Ideałem byłoby, żeby dane słowo było otoczone tymi, które już dobrze znasz. Dostanie się do mózgu tak jakby nieco podstępem. To tak jakby do dyskoteki u boku pięciu dorosłych osób, weszła jedna nieletnie, bo ochroniarz po sprawdzeniu dokumentów jednej, czy dwóch z nich, założył, że w takim razie wszystkie są pełnoletnie.

Najlepszy efekt twoja nauka będzie miała, gdy będziesz pracował nie na nie mających ze sobą związku zdaniach, ale na dialogach, czy krótkich tekstach, w których jedna wypowiedź wynika z drugiej. Taki wzmocniony kontekst jeszcze bardziej ułatwi ci zapamiętanie całości. W swojej wyobraźni o wiele łatwiej będzie przedstawić ci każde zdanie, każdą scenę, co działa jak paliwo rakietowe na naszą pamięć.

Źródło: www.zostan-poliglota.pl


ostatnia zmiana: 2010-05-02
Komentarze
 
Polityka Prywatności